uroczystości w Ambasadzie Węgierskiej

aktualności, Czwartek, 21 października 2021

20 października w Warszawie odbyły się uroczystości z okazji święta narodowego 23 października. Maria Król i Kamil Kabasiński mieli okazję uczestniczyć w uroczystościach na zaproszenie Ambasady Węgier w Warszawie. Mieli przyjemność porozmawiać z Ambasadorem i przyjacielem Stowarzyszenia, profesorem Istvánem Kovácsem. To był wielki zaszczyt. Chcemy zacytować również wiersz, który został przedstawiony podczas uroczystości.

Sándor Márai (1900-1989)

 

ANIELE Z NIEBA

Aniele z nieba, zejdź nareszcie,
Pozostań w mroźnym Budapeszcie;
W krąg ruskie czołgi, mury białe,
Zastygły dzwonki oniemiałe.
Tu pierwsza gwiazdka nie rozbłyśnie,
Blask na choinkach nie zawiśnie,
Jest mróz i głód, i jęk rozpaczy.
Opowiedz światu, co to znaczy
I wykrzycz wszystkim z głębi nocy
Wieść o cudownej Boskiej mocy.


Rozpostrzyj skrzydła, leć gorliwie,
Bo cię czekają niecierpliwie,
Ale im nie mów nic o świecie,
W którym odświętnie płoną świece.
Stół się nakrywa w ciepłych domach,
Ksiądz niesie radość w pięknych słowach;
Szelest pazłotka, podarunki,
Słodka pociecha na frasunki,
A zimne ognie sypią iskry...
Ty mów o cudzie oczywistym.

Bo to zaiste jest cud cudów:
Choinka dla ubogich ludów;
Wśród nocnej ciszy Bóg się zbliża
I wielu czyni już znak krzyża,
I patrzą, patrzą kontynenty,
Co znaczy ten obrazek święty.
Nie dowierzają głusi, niemi,
W modlitwie, zgrozie pogrążeni,
Że tam na drzewie - nie cukierki -
Chrystus narodów - lud węgierski!

I wiele ludzi tam przechodzi:
Żołdak, co w serce go ugodził
I Faryzeusz, który zdradził,
I ten, co wyparł się trzy razy,
I ten, co najpierw z nim wieczerzał,
Potem go za srebrniki sprzedał.
I drwił, i bił, i upokorzył,
Krew jego pił i ciało spożył...
Teraz tłum ludzi patrzy, stoi,
Ale przemówić doń się boi.

 

Bo on też milczy, nie ubliża,
Patrzy jak Jezus patrzył z krzyża...
Ach, ta choinka niesłychana,
Anielski dar czy płód szatana?
Znów nieświadomi swej podłości
O płaszcz Chrystusa grają w kości,
Węszą i wyją, i skowyczą
Nad ciemnej nocy tajemnicą,
Gdy się świąteczne drzewa stały
Narodu mego szubienicą.
Świat głosi cud, co zło zwycięża,

 

Mamroczą o odwadze księża,
Mąż stanu opłakując, sławi
I ojciec święty błogosławi.
A wszystkie stany, wszelkie ludy
Pytają: "na co takie cudy"?
Czemu nie sczeznął po kryjomu,
Czemu nie czekał cicho zgonu,
Czemu zatrzęsły się niebiosy,
Gdy jeden naród krzyknął: "Dosyć"!?

 

I pojąć tego nikt nie może,
Co tu wezbrało niczym morze.
Czemu świat zadrżał, co usłyszał?
Krzyk ludu. Potem martwa cisza.
Pytają teraz, co się stało,
Kto zmienił w prawo kość i ciało,
Pytają wszyscy, w wielkim tłumie
Każdy się dziwi, nie rozumie,
Bo gdy ktoś wolność odziedziczy,
Już jej do skarbów nie zaliczy!

 

Aniele, niech się wieść rozchodzi,
Że nowe życie z krwi się rodzi.
Kiedyś spotkali się już przecie
Pasterz, osiołek, małe dziecię
W marzeniu sennym przy stajence,
Gdy Życie się rodziło w męce.
I nadal chronią cud przed czartem,
Trzymają oddechami wartę
I płonie gwiazda, świt rozbrzmiewa...
Powiedz im to, aniele z nieba.

(Boże Narodzenie 1956)

przeł. Jerzy Snopek

 

galeria

deklaracja dostępności | RODO

 

Niniejszy serwis internetowy stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Informacja na temat celu ich przechowywania i sposobu zarządzania znajduje się w Polityce prywatności. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie informacji zawartych w plikach cookies - zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Rozumiem